Czy sakwy rowerowe to dobry prezent dla dziecka?
Wyobraź sobie 6-letniego chłopca, który z uśmiechem na twarzy przemierza setki kilometrów na rowerze, dźwigając swój własny bagaż, gotowy na każdą przygodę. Franek, bo o nim mowa, rok temu dostał w prezencie swoje pierwsze sakwy na bagażnik. Czy to był trafiony wybór? Jak wpłynęło to na jego samodzielność, relację z rodzicami i radość z podróży?
Ta historia to nie tylko zapis rowerowych wypraw, ale także inspiracja dla wszystkich, którzy chcą zaszczepić w dziecku pasję do podróży i niezależności. Dowiedz się, jak sakwy rowerowe zmieniły codzienność Franka i jego rodziny – i przekonaj się, że to coś więcej niż tylko praktyczny gadżet!
Rowerowe inspiracje.
Mija rok, od kiedy nasz 6-letni Franek dostał w prezencie pierwsze sakwy rowerowe. Po roku użytkowania, można już powiedzieć, czy ten prezent był trafiony, czy jak wiele różnych zabawek poszedł w odstawkę. Na podstawie osobistych doświadczeń, my z czystym sercem możemy powiedzieć, że sakwy rowerowe to trafiony prezent dla aktywnego dziecka.
Pierwsze profesjonalne sakwy rowerowe.
Pierwszy kontakt z sakwami mały Franek miał w domu, widząc mamę, która przez okrągły rok rowerem z sakwą rowerową jeździ do pracy. A w sakwie mama wozi pudełko z obiadem, ciuchy na zmianę i pojemną torebkę.
Kiedy Franek miał 5 lat, wziął z nami udział w kinderwyprawce rowerowej, kilkudniowym towarzyskim biwaku rowerowych rodzin z dziećmi. Wtedy jeździł jeszcze bez sakw, ale widział, że dorośli i sporo starszych dzieci samodzielnie woziło swoje rzeczy we własnych sakwach rowerowych.
Aż przyszedł czas, kiedy mama zabrała jeszcze 5-letniego Franka z siostrą na rowerowe wojaże po Szwecji. A tata przykręcił mu do rowerka z kołami 20 cali bagażnik i podarował sakwy rowerowe. To były sakwy Rider, 2 x 15 litrów marki Extrawheel, w ulubionym czerwonym kolorze.
Samodzielnie wożę w sakwach rowerowych ubrania i śpiwór.
Przez 10 dni w Szwecji Franek samodzielnie woził swoje ubrania, śpiwór i szczoteczkę do zębów. Po powrocie mama Franka mówiła, że jeżdżenie z sakwami dawało Frankowi satysfakcję, że dorównuje starszej siostrze i mamie. Dodatkowo, jego bagaż nie był ciężki, i mały Franek miał dosyć siły, żeby trochę poszaleć na rowerku z sakwami.
Samodzielność Franka budowało własnoręczne pakowanie i rozpakowywanie sakw, ich noszenie na nocleg, zawieszanie i zdejmowanie z roweru, czyszczenie. Oczywiście, czasami było to niezgrabne, wymagało wielu prób, cierpliwości po stronie rodzica. To było jednak wartościowe doświadczenie dla dziecka, pozytywnie wpływało na jego samodzielność i wiarę w siebie.
Od tego czasu podczas rowerowych wyjazdów, zawsze stosujemy zasadę, że każdy samodzielnie wozi swoje rzeczy we własnych sakwach rowerowych. Także podczas ostatniego wyjazdu Nysa – Wiedeń, kiedy podczas 10 dni przejechaliśmy z Frankiem prawie 440 km.
Mam 6 lat i pcham rower z sakwami rowerowymi pod górkę i przez piach.
Franek chwali się, kiedy wjedzie pod górkę pierwszy, albo kiedy on wjedzie a ja nie dam rady. Cieszę się z tego i chwalę go za to. Ale czasami i on nie daje rady. Wtedy sam pcha swój rower z sakwami np. na Ramzovské sedlo albo przez błoto na leśnej drodze gdzieś w Dolinie Baryczy. Oczywiście czasami mama albo tata pomoże, ale 6-latek naśladuje samodzielne wysiłki rodziców.
Prowiant z rowerowej sakwy.
Podczas naszych rowerowych podróży budujemy nasze dobre relacje z synkiem, ale także znajdujemy miejsce na rozwijanie różnych codziennych umiejętności. Frankowi np. spodobał się multitool od mamy, który wozi w swojej sakwie rowerowej. Z chęcią rozcina scyzorykiem bułki i smaruje je ulubionym pasztetem. W ten sposób robi śniadanie dla siebie i dla mnie oraz kanapki na drogę.
Ja wożę w sakwach kartusz z gazem, palnik i menażkę, ale obiad w trasie robimy wspólnie. Franek nalewa wodę, miesza składniki, degustuje, obsługuje palnik pod nadzorem taty. I wtedy obiad smakuje mu podwójnie, i z głodu i dlatego, że go przygotował. Po obiedzie nakłaniam Franka do pomocy w składaniu naczyń i pakowaniu ich do sakw. Jeśli jest ku temu okazja, on jednak najbardziej lubi myć menażki w rzece ????
Prysznic z wodoszczelnej sakwy rowerowej?
Sakwy przydają się także do mycia podczas wypraw rowerowych. Podczas przejazdu przez Morawy, na początku maja w Litovelu po ciepłym dniu wykąpaliśmy się z Frankiem wodą z rzeki Morawy. Na pomoście zaczerpnąłem wodę z rzeki sakwą, polałem synka, namydliłem, spłukałem. A potem trzy duże sakwy Biker pełne wody dla taty. To było orzeźwiające i rozkoszne po dniu jazdy na rowerach z sakwami! Wytrząsnąłem wodę z sakwy, przetarłem i zostawiłem do przeschnięcia.
Rowerowe sakwy dobrze zaopatrzone.
W czasie rowerowych wyjazdów mieliśmy szczęście, że przydarzały nam się drobne awarie. Całkiem serio. Na przykład po zjedzeniu lodów okazuje się, że Franek z mamą złapali gumę. Na czym polegało szczęście w tej sytuacji? Mogłem pochwalić się przed synem dużą satysfakcją z własnej zapobiegliwości, wyjmując z sakwy łyżki do opon i zapasowe dętki. Wymiana dętek była okazją do zachęcenia synka do wspólnej pracy i doświadczenia wspólnego załatwiania problemu, a nie siedzenia z boku. A po udanej naprawie pakujemy sakwy i jedziemy dalej, jak gdyby nigdy nic. Po tym zdarzeniu Franka długo śmieszyła moja prośba, żeby on i mama łapali kapcie tylko w przednich kołach, bo tylne trudniej się zdejmuje.
Z sakwami do przedszkola.
Dzień dinozaura w lutym to w wielu przedszkolach okazja do tematycznej zabawy i pochwalenia się zabawkami. Dla mnie przedszkolna impreza z okazji dnia dinozaura to dobry powód, by nakłonić synka do samodzielnego poradzenia sobie z praktycznymi aspektami zabrania zabawek do przedszkola. Franek może sam wybrać zabawki i książki, spakować je do sakwy, założyć sakwy na rower i je zdjąć, ubrać się i rozebrać, zaparkować i zapiąć rower, wypakować swoje rzeczy. Mam wrażenie, że on to robi ze sporą uwagą.
Inspiracje.
Rok temu nie pomyślałbym, że sakwy rowerowe to trafiony prezent dla dziecka. Ale przekonałem się, że jeżdżenie rowerem z sakwami pomaga w budowaniu więzi między rodzicem a dzieckiem oraz rozwijaniu zdolności adaptacyjnych w różnych sytuacjach i warunkach. Wspiera także samodzielność synka i inne pozytywne cechy. Wspieranie samodzielności to wg mnie ważne narzędzie do nauki, rozwoju i spełniania marzeń, niezależnie od wieku. Może kilka moich spostrzeżeń będzie dla ciebie inspiracją. Ja z czystym sercem mogę powiedzieć, że rower z sakwami to jest świat. To jest trafiony prezent!
O nas
Chętnie poznajemy nowe osoby. Możemy wymienić się planami lub spotkać. Jeśli nasza opowieść zainspirowała Cię, zajrzyj na naszą stronę facebook All4travels